Zderzak za ponad 300 tys. zł? Lepiej wykupić OC za kilkaset złotych
2023-01-16Zapomniałeś wykupić OC albo z premedytacją unikasz wykupienia tego ubezpieczenia dla swojego samochodu? Nie jest to dobry pomysł. Tak samo jak rażące naruszanie postanowień umowy ubezpieczenia, przez co można się narazić na brak zadziałania ubezpieczenia. W pierwszym przypadku nie chodzi mi tylko o ewentualną karę nawet 7 tys. zł za brak OC dla zarejestrowanej osobówki, 10,5 tys. zł dla ciężarówki i 1,2 tys. za np. motocykl.
Dobrą ilustracją, dlaczego warto pilnować się z utrzymaniem w mocy ubezpieczenia OC jest „ścianka” w Warcie. Ta firma ubezpieczeniowa wykorzystała marketingowo w bardzo dobry sposób fakt, że musiała zapłacić 324 tys. zł za wymianę czerwonego zderzaka w Ferrari Monza SPI. Po drugiej stronie klient, który wykupił OC za 400 zł… Pokazali też kolejny przykład – tym razem kremowa Scuderia Spider uszkodzona podczas transportu (laweta), której zderzak z wymianą kosztował „jedyne” 90 tys. zł. Tak, takie samochody również są w Polsce.
To skrajne przypadki, ale z drugiej strony nie wiesz nigdy, kogo spotkasz na swojej drodze. Samochodem można – choćby przez nieuwagę – wyrządzić znaczne szkody nie tylko w drugim pojeździe, ale także w infrastrukturze drogowej (np. barierki, latarnia) czy nawet w nieruchomościach (w mediach pełno jest doniesień o wjechaniu samochodów w dom czy sklep). Nie mówiąc już o ryzyku uszkodzenia innych osób i konsekwencjach z tym związanych. Dlatego obowiązkowe OC ma dość wysoką sumę gwarancyjną – minimalnie 5,2 mln euro za szkody na osobie i 1,05 mln euro za szkody rzeczowe.
Spójrzmy szerzej na ubezpieczenia. Wiele z nich nie jest obowiązkowe. Jeśli nie masz finansowania bankowego/leasingu na pojazd czy nieruchomość, to AC czy ubezpieczenia mieszkania/domu nie musisz kupować. Tak samo ubezpieczenia na życie, ubezpieczenia smartfona itd.
Spotkałem się z opiniami, że nie warto kupować ubezpieczeń, bo przecież firmy ubezpieczeniowe na tym zarabiają, czyli w domyśle – nie ma co im nabijać zysków, bo ryzyko jest nieduże, a płacić trzeba sporo i jak się to wszystko zliczy, to można sobie kupić coś ładnego. To jednak błędne rozumowanie, jeśli bardziej nad tym pomyślisz. Takie podejście miałoby sens tylko wtedy, gdybyśmy przykładowo dysponowali flotą kilkudziesięciu tysięcy samochodów czy domów. Chodzi o dużą skalę i rozkład ryzyka. Przykładowo, Policja nie będzie przecież kupowała AC dla radiowozów, bo najzwyczajniej w świecie jej by się to nie opłacało przy skali swojej floty około 20 tys. pojazdów i sposoby ich wykorzystywania. Pojedyncze radiowozy po prostu zostają spisane na straty lub instytucja ta płaci za naprawę, jeśli kolizja wynikała z winy policjanta. Posiadając jeden, dwa czy nawet kilka samochodów strata jednego będzie już jednak bardzo bolesna. A szkoda w jednym roku nie kasuje ryzyka powtórki w kolejnym. Dużo tu przypadku, efektu losowego. Na tak małej próbie koszt ubezpieczenia z reguły jest bardzo korzystny dla ochrony posiadanych aktywów. Najprostszym przykładem pokazania perspektywy i istotności skali jest to, że statystycznie dziennie umiera około 180 tys. osób na całym świecie, co przy populacji 8 miliardów ludzi i dwukrotnie wyższej liczbie urodzin niż zgonów jest liczbą relatywnie małą i wręcz optymistyczną w skali globu. Jeśli jednak to akurat Ty masz się pożegnać z tym światem, to sprawa się już komplikuje – znika 100% Ciebie, a nie jedna ośmiomiliardowa populacji. Zmienia się kompletnie wszystko, podczas gdy globalnie nie zmienia się wtedy nic. Tak samo jest z ubezpieczeniami. Firmy reasekuracyjne tworzą modele ryzyka i oczywiście dorzucają marżę, przy czym rynek wydaje się przecież konkurencyjny. Dlatego też ta marża nie jest przesadna. I dlatego ogólnie z pozycji jednostki warto się ubezpieczać, nawet jak mamy tyle szczęścia, że z ubezpieczeń nie korzystamy. Spokój jest tego warty.
A Ty jakie masz przemyślenia na temat ubezpieczeń? Zgadzasz się z moim zdaniem czy masz argumenty za innym podejściem? A może czerwony zderzak ze zdjęcia pochodzi z Twojego Ferrari? Daj znać w komentarzu i nie zapomnij przesłać linka do znajomych lub udostępnić w mediach społecznościowych. Dziękuję!
Dzień dobry! Kiedyś na studiach liczyliśmy z kolegami dla zabawy i wyszło nam właśnie tak jak pan napisał. Dla dużych zbiorów tworzymy sami program ubezpieczeniowy, a normalnie kupujemy ubezpieczenia. To wynika wprost z rachunku prawdopodobieństwa.
Dziękuję za komentarz!